Spytaj o najlepszą dla Ciebie ścieżkę rozwoju kariery: 22 250 11 44 | infolinia@ican.pl

Premium

Materiał dostępny tylko dla Subskrybentów

Nie masz subskrypcji? Dołącz do grona Subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Jesteś Subskrybentem? Zaloguj się

X
Następny artykuł dla ciebie
Wyświetl >>

Wielu osobom trudno patrzeć z nadzieją w przyszłość, gdy przychody firmy z dnia na dzień topnieją niemal do zera. Jednak bez wiary w to, że kreatywność, zaangażowanie, ciężka praca i, być może, też odrobina szczęścia pozwolą okiełznać kryzys, firmy by już nie było.

Pamiętam to bardzo dobrze. Środa, czwartego marca, siedzę w biurze i dociera do mnie wiadomość o pierwszym polskim pacjencie z COVID‑19. Do soboty straciliśmy połowę zleceń, a do końca miesiąca – prawie wszystkie. Widzieliśmy, jak wiele firm w branży zwalniało ludzi lub traciło płynność finansową. Pandemia niemal zmiotła z rynku agencję eventową, którą z mężem i zespołem rozwijałam przez 14 ostatnich lat.

Kryzys był przeszkodą, jednak staraliśmy się dostrzec w nim również szansę. Praca w stresującym środowisku eventowym nauczyła nas reagowania na nieprzewidziane przeciwności. Chwilowa panika związana z utratą klientów wpłynęła na mnie i zespół mobilizująco. Stworzyliśmy kilka scenariuszy działania i włączyliśmy najszybszy bieg o przetrwanie. Mieliśmy solidny kapitał w postaci pozytywnego myślenia, zaangażowanego zespołu i optymizmu.

Zdefiniowaliśmy na nowo ofertę naszej agencji marketingowej, rozszerzając portfolio usług o doradztwo strategiczne, kreacje graficzne i wideo oraz projekty z zakresu shopper marketingu. Rozwinęliśmy też kilka nowych konceptów, jak SafeBand, czyli silikonowa opaska na nadgarstek, która służy do aplikacji środków dezynfekujących. Poza tym nawiązaliśmy kilka partnerstw strategicznych, dzięki czemu pracujemy m.in. nad systemem informatycznym Star Hospital Systems do zarządzania budżetem szpitali czy aplikacją TerGo, pomagającą ograniczyć ślad węglowy korporacjom i użytkownikom indywidualnym.

Uwielbiam działanie, energię i stawianie sobie niemożliwych celów. Te predyspozycje były zbawieniem w trudnym czasie. Mój mąż, a zarazem partner biznesowy, twierdzi, że u nas to ja nadaję tempo. Na co dzień działam na pełnych obrotach, bo poza zarządzaniem kilkoma projektami biznesowymi jestem również mamą trójki dzieci i cały czas uczę się łączyć home office z home school.

Wspieram kobiety w biznesie, ponieważ rozumiem wyzwania, z jakimi się mierzą. I dlatego w firmie po prostu podchodzimy elastycznie do dnia pracy. To pomaga zadbać o zdrowie, aktywność fizyczną i pogodzenie życia rodzinnego z obowiązkami. Kiedy słyszę, że ktoś z zespołu o 13.00 chciałby pójść na jogę lub do fryzjera, autentycznie się cieszę. Taki tryb życia zwróci się firmie w postaci lepszej efektywności i zaangażowania.

Sama też dbam o work‑life balance. Zamiast narzekać na technologie, które wymusiły przeplatanie życia prywatnego z zawodowym, staram się z nich czerpać korzyści. To wiele ułatwia, gdy w ciągu dnia mogę wybrać się na trening, a wieczorem doprecyzować szczegóły oferty. Aktywność fizyczną traktuję jak odnowę zasobów energetycznych. A swoboda w zarządzaniu zadaniami pozwala godzić obowiązki firmowe z rodzicielskimi. Stawiam na świadome wybory żywnościowe, uczę mądrego i kreatywnego podejścia do jedzenia swoją rodzinę. Aby dodać kolorów temu, co trafia na nasze talerze, wprowadziliśmy na polski rynek naturalne proszki do kolorowania jedzenia Enjoy Colors. Dbam też o sen, ponieważ efektywny lider to wyspany lider. Choć nie mogę narzekać na nadmiar czasu, nawet w najgorszych momentach wygospodarowuję minimum sześć godzin dziennie na regenerację.

Wrodzony optymizm zawsze pozwala mi widzieć szklankę do połowy pełną i z autentycznością angażować zespół w nowe projekty. Jeszcze kilka miesięcy temu byliśmy na tonącym statku, ale dzięki ciężkiej pracy udało nam się wypłynąć na nowe, wcześniej nieznane, wody. Teraz czerpiemy radość z odkrywania się na nowo.