Spytaj o najlepszą dla Ciebie ścieżkę rozwoju kariery: 22 250 11 44 | infolinia@ican.pl

Premium

Materiał dostępny tylko dla Subskrybentów

Nie masz subskrypcji? Dołącz do grona Subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Jesteś Subskrybentem? Zaloguj się

X
Następny artykuł dla ciebie
Wyświetl >>

Korpomodel i sztuka „dorabiania ideologii”

· · 4 min

Poprzedni tekst o korporacyjnych mitach rozsiał się szeroko i dał mi do myślenia. Pokazał, że jest duże grono Czytelników, którzy mogą skorzystać na mojej wygodnej pozycji.

Moja wygoda związana jest z punktem widzenia i siedzenia. Punkt widzenia wynika z 20‑letniego doświadczania życia korporacyjnego: częstego poczucia frajdy z korzystania z korporacyjnych zasobów, wielokrotnej frustracji związanej z brakiem akceptacji dla postaw wokół i niejednokrotnych zmagań, kiedy dusza menedżera zostaje zawieszona tuż nad granicą Mordoru i musi dokonać właściwego wyboru między złem a dobrem. O tym mogę pisać, bo życie korporacyjne nie jest czarno‑białe. Mój wygodny punkt siedzenia jest związany z byciem członkiem zarządu własnej firmy, już poza korporacyjnymi strukturami, dzięki czemu mogę pozwolić sobie na nazywanie rzeczy po imieniu, tym bardziej, że moi dzisiejsi korporacyjni klienci cenią u mnie tę sztukę nade wszystko. Mój osobisty profesjonalizm z kolei gwarantuje wygodę wszystkim napotkanym w zawodowym życiu, którzy nie muszą się obawiać, że posłużę się jakimikolwiek personaliami w publikacjach.

Będę więc pisać – jednak nie o tym, jakie to korporacje są bezduszne, bo tak nie uważam. Zdrowe naśmiewanie się z korpoabsurdów zostawiam mojemu ulubionemu Mordorowi. Wierzę natomiast głęboko, że każda organizacja jest lustrem pokazującym sposób myślenia i postawy kadry zarządzającej i menedżerskiej. Piszę więc do wartościowych menedżerów, gotowych do rozwijania swoich kompetencji, przywództwa oraz swoich zespołów i firm, od których dostają wynagrodzenia. I nie tylko…

W kolejnym odcinku pochylimy się nad największym mitem polskiego zarządzania. Dziś – skupmy uwagę na sztuce dorabiania ideologii, w której korpomodel jest mistrzem.

Do czego można ją dorabiać? Do wszystkiego. Przyjrzyjmy się kilku najpopularniejszym przykładom.

Siedzenie po godzinach

Objawy: wszyscy siedzą do późna, gdyż uważają, że tak trzeba. Szef nie wychodzi przed 19:00, inni tym bardziej. Gdy rok temu jedna chciała wyjść równo o 17:00, przełożony krzywo na nią spojrzał (kto dziś pamięta, że w tym dniu rwano mu zęba?). Więc wszyscy siedzą bo firma tego oczekuje.

Mantra: jeśli dłużej będę siedział w biurze, to lepiej ocenią moje zaangażowanie, a przynajmniej nie zwolnią w pierwszej kolejności.

Absurd: zła organizacja pracy, ryzyko nadgodzin i utraty utalentowanych pracowników, koszty energii elektrycznej związane z przesiadywaniem po godzinach, trwonienie najcenniejszego kapitału ludzkiej energii, obniżanie motywacji pracowników, narażanie na problemy w związkach – koszty społeczne, zmęczenie blokujące kreatywne i innowacyjne pomysły, obniżona jakość pracy. Zysków brak.

Szef Wielki Nieobecny

Objawy: pracownicy nie realizują zadań, ponieważ szef ma ważne sprawy –  jest permanentnie nieobecny lub niedostępny, równocześnie nie wyznaczył kompetentnego zastępcy podejmującego decyzje z jego poziomu, bo to mogłoby zagrozić jego pozycji. Czasem taki przełożony jest niedostępny, bo z braku zaufania do kogokolwiek robi za najbardziej wykwalifikowaną asystentkę i tygodniami opracowuje drobiazgowe raporty w Excelu lub prezentacje w PowerPoincie.

Mantra: mam tyle zaległej i bieżącej pracy, że nie mam czasu spotykać się z moimi ludźmi i podejmować jakichkolwiek decyzji.

Absurd: ogromna frustracja ludzi związana z brakiem poczucia wpływu, bezpieczeństwa i sensu wykonywanej pracy, niskie zaangażowanie w realizację powierzonych zadań, generowanie pracownikom problemów w miejsce ich rozwiązywania, ryzyko utraty najlepszych, obniżanie jakości pracy własnego zespołu, redukowanie zaufania do kompetencji przełożonego i do firmy, która takiego szefa powinna jakoś rozwijać i zmotywować do zmiany. Zysków brak.

Niedocenianie efektów dobrej pracy

Objawy: dobry szef to taki, który potrafi zdrowo obtańcować – wzywa pracowników wyłącznie wtedy, kiedy ma pretensje i krytyczne uwagi. Nie ma zwyczaju chwalić za oczekiwane wyniki, sukcesy i wybitne rezultaty.

Mantra: co ich będę chwalił, jeszcze im się w głowie poprzewraca i zażądają podwyżek, awansów albo pójdą do konkurencji.

Absurd: pomyśl sobie, jak się czujesz, gdy ktoś stale zwraca Twoją i swoją uwagę na ewentualne potknięcia i niedociągnięcia, które są małym procentem na tle wysokiej jakości pracy i Twojego ponadprzeciętnego zaangażowania. Rośnie gorycz, żal do szefa, frustracja, redukuje się zaangażowanie, spada jakość…To jest samospełniająca się przepowiednia. Zysków brak.

Wojskowa fala i koszarowe maniery

Objawy: ktoś się skarżył? Jaki mobbing? W głowach się poprzewracało! Że parę razy ktoś zażartował na temat Iksińskiego i użył pod jego adresem ostrych słów? Też coś, niech się chłopak przyzwyczaja. Pracujemy w końcu w twardym biznesie i nie ma tu miejsca na czułości, których jednak oczekujemy od pracowników wobec naszych klientów.

Mantra: jak ja zaczynałem pracę, to nikt się ze mną nie pieścił. Trzeba udowodnić, że się ma… (miejsce na wpisanie własnych przykładów atrybutów męskości, których oczekuje się także od kobiet).

Absurd: okres rzucania petardami w ZOMO dawno już za nami. Czasy budowania firm i spania na styropianie tym bardziej. Przaśna kultura komunikacji w biznesie powinna odejść w niepamięć wraz z socjalizmem, bo utalentowani pracownicy, przedstawiciele generacji Y czy kolejnych są naszymi dziećmi wychowanymi w partnerstwie i szacunku. Chcesz konkurować lojalnym, zaangażowanym, kreatywnym, innowacyjnym zespołem, wspierającym cele Twoje i firmy,  skoncentrowanym na kliencie – musisz dać mu tego doświadczyć z Twojej strony. Zresztą – nic nie musisz. Jeśli im tego nie dasz – najlepsi odejdą. Zysków brak.

Ideologia a strategia

Przykładów jest znacznie więcej. Ważne, aby pamiętać, że dorabianie ideologii do rzeczy nieprofesjonalnych lub patologii oznacza, czasem ogromne, koszty dla firmy i jej długoterminowej strategii. Większość powyższych przykładów jest w stanie drastycznie obniżyć ROI z inwestycji w employer branding, CSR czy budowanie relacji z klientami. W dzisiejszych czasach informacje o powyższych zjawiskach sieją się jak czarne listy pracodawców na Facebooku. Szepcze o nich całe otoczenie, z headhunterami i konkurencją włącznie. Jeden lider czy jeden zespół, który nie dba o reputację i swoją markę na wewnętrznym czy zewnętrznym rynku, może być przyczyną wycofania się z rozmów poważnego klienta, kontrahenta lub inwestora bądź odrzucenia oferty pracy przez rekrutowanego unikalnego eksperta z rynku.

Podsumowując: ideologię można dorobić do braku myślenia strategicznego, braku profesjonalizmu i umiejętności menedżerskich, własnych obaw i braku poczucia bezpieczeństwa, własnych złych nawyków i przyzwyczajeń. O podłości nie piszę, bo wierzę, że ludzie z natury są dobrzy, tylko czasem zapominają o tym, co jest w życiu najważniejsze i… mylą drogę z celem.

Zawsze jest dobry moment na chwilę refleksji, przegląd własnych celów oraz sposobów i stylu ich osiągnięcia. Z całego serca życzę, żeby z przeglądu płynęły takie wnioski, które przyniosą nie tylko sukces mierzony realizacją budżetu firmy, ale także własną reputacją menedżera, właściciela biznesu czy profesjonalisty.

Ciekawią mnie Twoje przykłady zjawisk z pogranicza korpoideologii i strategii. Jeśli publiczne dzielenie się przykładami to ryzykowny pomysł, zachęcam do zgłaszania tematów, o których chcielibyście przeczytać i podyskutować.