Spytaj o najlepszą dla Ciebie ścieżkę rozwoju kariery: 22 250 11 44 | infolinia@ican.pl

Premium

Materiał dostępny tylko dla Subskrybentów

Nie masz subskrypcji? Dołącz do grona Subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Jesteś Subskrybentem? Zaloguj się

X
Następny artykuł dla ciebie
Wyświetl >>

„To nic osobistego, Sonny. To czysty biznes.”

· · 2 min

Świat się skurczył. Jesteś we Wrocławiu, a zarządzasz kimś w Pradze, Londynie lub Kijowie. Rzeczywistość wyposażona w internetowy akcelerator nie uznaje ograniczeń geograficznych. Z drugiej strony utrudnia budowanie relacji. Ludzie stają się e‑mailami, telekonferencjami i stanowiskami. Czy dzięki temu praca menedżera staje się prostsza i bardziej efektywna? W końcu to nic osobistego, to czysty biznes, prawda?

Ostatnio spotkałam się z jednym z wirtualnych członków mojego zespołu, który od wielu lat pracuje jako telepracownik z innego miasta, a do Wrocławia zagląda sporadycznie. Odbyliśmy klasyczną rozmowę o karierze w połowie roku, a na koniec, prosząc o informację zwrotną, usłyszałam, że pierwszy raz w jego wirtualnej pracy spotkał się z angażowaniem go w aktywności oraz teambuilding typowy dla członków zespołu, których łączy ta sama lokalizacja. W poprzednim zespole czuł się, zresztą słusznie, pomijany.

Czytaj także: Motywacja finansowa nie działa >>

Niezależnie od tego czy pracujemy z biura, czy też ze swojego własnego M, każdy chce się rozwijać i w całości wykorzystywać swój potencjał. Człowiek pracujący z nami przez telekonferencje, wideokonferencje, e‑maile też potrzebuje od czasu do czasu tzw. small talk, celebrowania urodzin, ważnych wydarzeń w życiu czy też doceniania codziennej pracy. Drodzy menedżerowie, czy uważacie to za trudne zadanie? Skoro dziś przy pomocy mediów społecznościowych możemy wywołać rewolucję, to dlaczego nie wykorzystywać nowoczesnych narzędzi komunikacji w codziennej pracy? W końcu, wbrew lekcji z Ojca chrzestnego, biznes nie tylko może, ale wręcz powinien być osobisty, szczególnie jeśli dążymy do budowania postaw przywódczych u siebie i swoich ludzi.

No dobrze, jednak co powinniśmy zrobić, aby zaangażować swoje wirtualne zespoły? Recepta wydaje się prosta, musimy tylko podbić ich serca i umysły. Przepis? Oczywiście działa tu złota zasada, czyli: traktujmy ich tak, jak chcielibyśmy, aby nas traktowano. Wydaje się banalne, jednak głęboka refleksja jest tu chyba najlepszym rozwiązaniem.

Czytaj także: Spotkania z nikim i o niczym, czyli jak wydłużyć godzinę o 50 minut >>

Wyobraźcie sobie, jak funkcjonowalibyście, gdybyście pracowali z domów odległych setki kilometrów od biur i codziennie musieli zmagać się z ograniczeniami, z jakimi nie macie do czynienia, działając w centrali. Co zatem robić, aby efektywnie zarządzać wirtualnymi zespołami? Moje osobiste złote top 3:

  • Komunikuj mniej, ale z odpowiednią jakością – zamień kilkanaście wysyłanych e‑maili na jedną rozmowę telefoniczną.

  • Buduj społeczność – nawet jeśli Twoja firma nie dostarcza platform typu social media, użyjcie bezpłatnych aplikacji dostępnych na Wasze smartfony lub tablety.

  • Miej swoje drzwi otwarte dla wszystkich, tym bardziej dla tych, których nie widzisz na co dzień, i zawsze dotrzymuj danego słowa.

Co o tym myślicie? Jakie są Wasze 3 złote zasady angażowania pracowników wirtualnych?