Spytaj o najlepszą dla Ciebie ścieżkę rozwoju kariery: 22 250 11 44 | infolinia@ican.pl

Premium

Materiał dostępny tylko dla Subskrybentów

Nie masz subskrypcji? Dołącz do grona Subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Jesteś Subskrybentem? Zaloguj się

X
Następny artykuł dla ciebie
Wyświetl >>

Odpowiedzialność biznesu w obliczu wojny

· · 3 min
Odpowiedzialność biznesu w obliczu wojny

Mija już tydzień od rosyjskiej agresji na Ukrainę. W tym czasie do Polski dotarło niemal pół miliona osób (według niektórych źródeł nawet więcej), które uciekały przed wojną. W pomoc uchodźcom oraz tym, którzy zdecydowali się zostać w kraju, by bronić Ukrainy, włącza się wiele polskich firm. Jaka jest dziś rola odpowiedzialnego biznesu?

Nie bądź sponsorem pocisków

„Na początek warto wspomnieć o jednym kluczowym warunku, bez którego wszystkie inne akcje pomocowe będą hipokryzją. Odpowiedzialny biznes w trybie natychmiastowym powinien zrezygnować ze współpracy z okupantami i zbrodniarzami wojennymi, czyli Federacją Rosyjską. Firmy realizujące tzw. ryzykowne inwestycje kontynuują wspieranie totalitarnych reżimów, sponsorując produkcję pocisków i bomb zabierających życie tysiącom cywilów” – mówi Sergiej Podus, koordynator projektów w Forum Odpowiedzialnego Biznesu.

Choć takie oczekiwania jeszcze do niedawna mogłoby być uznane za przesadnie idealistyczne, dziś obserwujemy, że odcinanie się od rynków rosyjskich staje się praktyką dla coraz większej liczby firm. Zaprzestanie działalności w Rosji zadeklarowały już m.in.: Ikea, Apple, Nike, Shell, Maersk.

Coraz więcej firmy deklaruje również odcięcie się od gospodarki Białorusi, która 1 marca przyłączyła się do inwazji na Ukrainę.

Tylko przy spełnianiu warunku całkowitej rezygnacji ze współpracy z państwem, które dopuszcza się zbrodni wojennych na cywilach, można podejmować różne inne działania mające na celu wsparcie Ukrainy w obliczu wojny.

Sergiej Podus – koordynator projektów w Forum Odpowiedzialnego Biznesu

Co więc robić, by robić dobrze ?

„W pierwszym odruchu motywacja do niesienia pomocy jest obarczona emocjami. I to jest dobre, gdyż uruchamia szybki tryb działania. Warto natomiast włączyć równolegle ostrożność – dopytać osoby, które organizują pomoc, jaki będzie dalszy ciąg wsparcia i czy mają kontakt z organizacją, która ma doświadczenie w kryzysie humanitarnym. Sprawdzić, do kogo trafią te środki i czy ta pomoc w ogóle dotrze tam, gdzie jest potrzebna” – wyjaśnia Patrycja Załuska z Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

W Polsce organizacje, które posiadają doświadczenie w zakresie pomocy humanitarnej, to m.in.: Polska Akcja Humanitarna, Polski Czerwony Krzyż, Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej czy Polska Misja Medyczna. „Warto zauważyć, że przedsiębiorstwa często same wybierają cele, na które prowadzą takie zbiórki. Wówczas bardzo istotne jest ujawnianie kwot oraz transparentność przy każdym etapie zbierania środków. Dobrym przykładem jest decyzja firmy LPP, która organizuje pomoc dla osób dotkniętych skutkami wojny w Ukrainie, a ponadto w ramach współpracy z partnerami społecznymi przekazała milion złotych m.in. na zapewnienie najpilniejszych potrzeb uchodźców znajdujących schronienie na terenie Trójmiasta oraz osób pozostających w objętym wojną kraju” – wyjaśnia Sergiej Podus z Forum Odpowiedzialnego Biznesu.

Warto pamiętać, że jeszcze przed wybuchem wojny na polskim rynku pracy zatrudnionych było ponad milion obywateli Ukrainy. Większość pracodawców staje dziś na wysokości zadania i udziela pomocy nie tylko swoim pracownikom, ale także ich rodzinom.

„Specyficzną formą takiej pomocy jest relokacja pracownic i pracowników z terenów dotkniętych wojną wraz z rodzinami, której podjęła się Grupa PZU, zapewniając im równocześnie pracę i mieszkanie w Polsce. Podobne działania wspierające zatrudnionych w przyjeździe do Polski prowadzi też np. firma Deloitte” – mówi Sergiej Podus.

Mamy doświadczenie działania w kryzysie

Za pomocą na taką skalę, jaka ma aktualnie miejsce w Polsce, musi stać coś więcej niż tylko odruch serca. Jednym z powodów, dla których polski biznes reaguje dziś tak szybko i tak dobrze radzi sobie z organizacyjnym aspektem niesienia pomocy, może być doświadczenie dwóch lat pandemii, podczas których nauczyliśmy się działać w nieprzewidywalnej rzeczywistości.

W sytuacjach kryzysowych opieramy się na wnioskach z poprzednich kryzysów, na ich podstawie dokonujemy pewnych szacunków i projekcji. Ostatnie pandemiczne dwa lata, nieprzewidywalność rynkowa nauczyły wielu z nas elastyczności i szybkiej reakcji, które w aktualnej sytuacji są konieczne. Od dwóch lat funkcjonujemy w trybie kryzysowym, musieliśmy przywyknąć do zmiennej codzienności. To funkcjonowanie w kryzysie stało się w zasadzie naszą mocną stroną.

Patrycja Załuska – ekspertka ds. rynku pracy Uniwersytetu SWPS w Warszawie

Warwashing – co to takiego?

Firmy zdają sobie sprawę, że to, czego dziś oczekują od nich klienci, to niepozostawanie obojętnym na sytuację obywateli Ukrainy. W związku z tym jeszcze bardziej niż wcześniej potrzebna jest nam dyskusja o rzetelnej pomocy i społecznej odpowiedzialności biznesu.

„Warto pamiętać już dziś, że pomaganie ofiarom wojny w jakiejkolwiek formie jest «maratonem», a nie «sprintem». To znaczy, że wspieranie powinno być długofalowym, holistycznym procesem, z celami krótko, średnio i długoterminowymi. Dziś z pewnością ważna jest pomoc na zasadzie «porywu serc», ale jeśli towarzyszy temu głośna komunikacja i brak refleksji nad tym, co chcemy i powinniśmy zrobić w przyszłości, oraz jak to koresponduje z naszymi celami i możliwościami biznesowymi, to niestety istnieje duże ryzyko, że taka aktywność okaże się warwashingowym kreowaniem wizerunku «solidaryzującej się» firmy” – zaznacza Sergiej Podus.

Przykłady firm, które w sposób odpowiedzialny prowadzą akcje pomocowe dla obywateli Ukrainy, znajdują się w zakładce https://www.ican.pl/jak‑polskie‑firmy‑pomagaja‑ukrainie.

Odpowiedzialność biznesu w obliczu wojny