Spytaj o najlepszą dla Ciebie ścieżkę rozwoju kariery: 22 250 11 44 | infolinia@ican.pl

Premium

Materiał dostępny tylko dla Subskrybentów

Nie masz subskrypcji? Dołącz do grona Subskrybentów i korzystaj bez ograniczeń!

Jesteś Subskrybentem? Zaloguj się

X
Następny artykuł dla ciebie
Wyświetl >>

Manewry wojenne na boisku biznesowym

· · 2 min

Mistrzostwa świata, start sprintu na 100 metrów. Amerykański kolos wyrywa się po strzale z bloków niczym pocisk. Rwie do przodu. Ma coraz większą przewagę. Tuż za nim gonią go oddechy rywali. Na kilka metrów przed metą traci równowagę. Ta chwila wystarcza, by minęło go trzech innych biegaczy. Radość rosyjskiego zwycięzcy. Kolos podbiega. Przewraca go na ziemię i policzkuje. Przez stadion przenosi się echo rzucanych wyzwisk. Publiczność zamiera. By po chwili zawyć z dezaprobaty.

Zadaj sobie kilka pytań

  • Jak traktujesz swoich konkurentów?

  • Żywisz do nich jakieś uczucia?

  • Czy są anonimowymi markami, może znanymi twarzami właścicieli konkretnych firm?

  • Są Ci obojętni, a może darzysz ich nienawiścią?

  • Czujesz strach, a może lekceważysz?

Te wszystkie emocje będą decydować o tym w jaki sposób konkurujesz na rynku. Świadomie lub podświadomie Twój zespół będzie je odbierał i często przekładał na swoje działania. Niechęć zamieni się w wyolbrzymianie wpadek konkurencji i gloryfikację własnych sukcesów. Czy tak właśnie ma być? Chcesz budować silną pozycę rynkową w oparciu o wyniszczenie wszystkich rywali i objęcie pozycji monopolisty?

Czytaj także: Brukowanie piekła pozostawmy innym >>

Jakiś czas temu napisałem: Dobry konkurent, to zbankrutowany konkurent. To parafraza rzeczywistego marzenia wielu przedsiębiorców - mieć cały rynek dla siebie i tańczyć na prochach poległych. Ale świat monopoli i oligopoli ma swoje zasadnicze wady. Podstawową z nich jest niechęć do rozwoju, wynikająca z lekceważenia znaczenia wartości klienta. Każdy konkurent zmusza do myślenia, modyfikacji strategii, inwestowania w nowe technologie, wypracowanie wyjątkowych sposobów postępowania. Zdrowa, etyczna konkurencja sprzyja rozwojowi całej branży. Czy nienawidzący się nawzajem prezesi, potrafiliby usiąść do stołu by w sytuacji makrozagrożeń i wypracować scenariusze wspólnego działania? A może wzajemna nieufność oznaczać będzie komunikację wyłącznie przez kancelarie prawne lub zewnętrznych mentorów?

Biznes, a sport i… wojna

Silnie konkurencyjne rynki, gdzie walka toczy się o ułamek procenta, nie sprzyjają postawom kooperacyjnym. To fakt. I wszak rozwój przedsiębiorstw w większym stopniu nawiązuje do sztuki wojennej niż rywalizacji sportowej, to w obu przypadkach powinny być to zasady honorowe, którymi kierują się obie przeciwne strony. Na wojnie jest to szereg zapisanych konwencjami zasad. Chociaż w realnych warunkach, większe znaczenie mają zwyczaj i racjonalny osąd. W sporcie za to obowiązuje kodeks fair play oraz niepisane zasady,  charakterystyczne dla różnych dyscyplin. Konkurowanie na rynku również wiąże się z etyką, która w wielu krajach kształtowana była przez dziesięciolecia. Wniosek był zawsze jeden - o ile w krótkoterminowej perspektywie, można być skutecznym niszcząc swoich rywali, o tyle  skutki tak powstałych monopoli, najczęściej były opłakane. Monopol bowiem z czasem rynkowo głuchnie i ślepnie, a to idealne pole dla współpracujących konkurentów dążących do obalenia tronu lub substytutów wynikających z pięciu sił Portera.

Jacek Kotarbiński

Ekonomista, marketer, rynkolog, inżynier. Uznany autorytet, strateg, międzynarodowy ekspert w zakresie marketingu, zarządzania marką, rozwoju innowacji i zarządzania sprzedażą

Polecane artykuły